Po paru tygodniach powróciłam.
Przedstawiona praca dość stara...
Z moimi Anielicami stało się coś dziwnego...Stały się bardzo gibkie, przy czym bardzo trwale. Rzucałam nimi o ścianę i nawet sie nie u szczerbiły. trochę się wystraszyłam, bo niedawno moja koleżanka zamówiła parkę ślubną dla rodziców i tak nie za bardzo wiedziałam czy mogę ją jej podarować. Bo jak będzie nietrwała to lipa, nie wiadomo co sie stanie z tą masą jeszcze po dłuższym czasie. Po konsultacjach mogę stwierdzić, że tak się stało ze względu na dużą wilgotność powietrza.
Czyli dla nich welcome piekarnik.
Mała zapowiedź.: Już niedługo kursik na aniołka stojącego dla mamy z okazji jej święta:)
buziole w pysiole
Śliczny aniołek :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś, bo podobają mi się Twoje twory i jestem strasznie ciekawa, co nowego pokarzesz. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚlicznotka :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te Twoje aniołki:)
OdpowiedzUsuńwytarczy kaloryfer lub słońce ..tak jest jeśli np suszymy pranie w pomieszczeniu z aniołkami ..lakier je zabezpiecza ale trzeba kilika warstw dać
OdpowiedzUsuńpiękności
OdpowiedzUsuń