Wczorajsza niedziela upłynęła na noszeniu Kacperucha na rękach i robieniu z doskoku baranków na kiermasz wielkanocny.
Zaczęte i nieskończone rzecz jasna aniołki to u mnie norma...*.* Swoją drogą mam jeszcze problem w dobieraniu kolorów podczas malowania. Ale jak to mówią trening czyni mistrza!
Już pięknie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Weroniką one już wyglądają cudnie
OdpowiedzUsuńlubię takie aniołki:))pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJeśli ten anioł u góry jest Twojego autorstwa to nie masz sie co bac o dobieranie kolorów :) pieknie wychodzą :)
OdpowiedzUsuńAniołki śliczne nie martw sie ja tez zaczynam zabawe z masa solna i też nie zawsze dobiore kolor ale tak jak u Ciebe po kilku próbach bedzie lepiej. Trzymam kciuki i dołączam do obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńŚliczne aniołki z tego wyjdą!!!
OdpowiedzUsuń